Bo przedszkole to jest fajna sprawa,
bo w przedszkolu jest ruch i zabawa.
Bo przedszkole to jest super rzecz
i nie tylko w dzień, ale W NOCY TEŻ!!!
Lubimy chodzić do przedszkola. Mamy tu swoich przyjaciół, kolegów, ulubione zabawki i zajęcia. Czas spędzony na zabawie szybko mija i niekiedy, gdy przyjdą po nas rodzice, ciężko nam się oderwać od rozpoczętej zabawy. Zdarzyło się jednak, że praktycznie nie musieliśmy przerywać zabawy, gdyż spędziliśmy w przedszkolu caaały dzień i... caaaałą noc! Już po raz drugi spotkaliśmy się (06.11.2015r.), aby spędzić noc w naszym przedszkolu.
Rodzice, na specjalnym zebraniu, umówili się jakie atrakcje dla nas przygotują i kto będzie za nie odpowiedzialny. W tajemnicy obmyślili zabawy, konkursy i niespodzianki. W piątek o godzinie 18.00 spotkaliśmy się wszyscy na polanie przy płonącym ognisku, gdzie śpiewaliśmy piosenki, uczyliśmy się pląsów i piekliśmy kiełbaski, a wszystko to z tajemniczą muzyką bębnów w tle. Mama Tymona malowała nam twarze w indiańskie barwy i po głębokim spojrzeniu w oczy, nadawała wyjątkowe imiona. Okazało się, że przodkowie taty Natana wywodzą się z plemienia Indian i w jego żyłach krąży indiańska krew. Taniec ognia i zaklinanie pogody w jego wykonaniu było rewelacyjne, uważamy, że był nawet lepszy, niż Tańczący z Wilkami. Tylko z tą pogodą coś mu nie wyszło, gdyż miał odpędzić deszcz, a tu nagle wieczorem się rozpadało!
Zdążyliśmy jednak przed deszczem uczestniczyć w podchodach z latarkami. Dookoła przedszkola pochowane były paczuszki z przyborami potrzebnymi do wykonania kolejnego, zaplanowanego przez rodziców zadania. Pani Dyrektor podzieliła nas na trzy zespoły i każdy wyruszył na "indiańskie łowy". Zespołom udało się zebrać wszystkie ukryte woreczki i z tymi łupami wróciliśmy do przedszkola, gdzie przygotowane były trzy białe, indiańskie proporce, które za pomocą znalezionych przyborów plastycznych, każdy zespół miał ozdobić według własnego pomysłu. Z zapałem zabraliśmy się do pracy, wykorzystując pisaki, farby i kolorową bibułę. Efekty naszej pracy do tej pory można podziwiać w wejściu do przedszkola, gdzie proporce dumnie powiewają.
Kolejną wielką atrakcją było "Piżama Party" zorganizowane przez panią Gorayską. W specjalnie dyskotekowo oświetlonej sali drewnianej pani Gorayska bawiła się z nami, śpiewając muzyczne hity. Dobrze, że mieliśmy na sobie tylko lekkie piżamki, gdyż rytmy i atmosfera były naprawdę gorące. "Podkręciła" ją jeszcze niezapowiedziana wizyta sąsiadki. Pani Pelagia wpadła do przedszkola bardzo zła na nas, że wyprawiamy hałasy po nocy, a ona nie może zasnąć. Pani Dyrektor uspokoiła ją jednak i zaprosiła do wspólnej zabawy. Atrakcyjnej sąsiadki nie trzeba było długo prosić, a że była odpowiednio przygotowana – w piżamkę i bamboszki, mogła z nami zostać i się bawić. Tańcom i hulankom, przeplatanym konkursami, nie było końca...
A gdy w końcu ich kres nadszedł, czas było powędrować do łóżek, nie zapominając oczywiście o umyciu twarzy i zębów. Sala "Królików" zamieniła się w sypialnię, na podłodze rodzice przygotowali nam materace, karimaty, poduchy, kołdry, koce, śpiwory. W tak przygotowanych posłaniach leżeliśmy, przytulając swoje pluszaki i słuchając "Bajki o krasnalu, który chciał być elfem", czytanej przez sympatyczną panią Pelagię, która została z nami na noc.
Wszyscy szybko zasnęliśmy z postanowieniem, żeby zapamiętać swój sen. Bowiem sny śnione w nowym miejscu się sprawdzają!
Rano jednak nikt z nas nie pamiętał, co się komu śniło. Po porannej toalecie i porządkowaniu łóżek, zeszliśmy na wspólne śniadanie, przy którym oczekiwaliśmy na przyjście rodziców.
Noc w przedszkolu minęła jeszcze szybciej, niż dni w nim spędzane!