Ósmy zjazd absolwentów i byłych uczniów Państwowego Liceum Pedagogicznego w Szklarskiej Porębie
Mało kto dzisiaj wie, że kandydat na nauczyciela musiał ukończyć liceum pedagogiczne. Ale zanim został uczniem tej szkoły musiał poddać się wstępnej kwalifikacji (odpowiednik dzisiejszego castingu), która obok zasobu wiedzy wymagała dobrego słuchu (w tym i muzycznego), dobrej sprawności fizycznej, poprawnej dykcji i akceptowalnej prezencji.
Selekcja była dość ostra, nauka w liceum intensywna i uwzględniająca liczne lekcje ćwiczeniowe w szkołach, praktyki zawodowe i kursy doszkalające. Jeszcze mniej osób wie, że w latach 1947-1957 takie liceum, Liceum Pedagogiczne typu wychowania fizycznego istniało i kształciło nauczycieli w Szklarskiej Porębie Średniej, poniżej Zakrętu Śmierci.
Absolwenci tej szkoły swą wiedzą, umiejętności, doskonałą wręcz znajomość warsztatu nauczycielskiego wykorzystywali w pracy zawodowej wykonywanej głównie na Dolnym Śląsku. Spora część rozjechała się po całej Polsce a wielu spośród nich trafiło do innych krajów europejskich a nawet do Ameryki i Australii.
Wszędzie i zawsze stanowili wyróżniającą się część grona pedagogicznego dzięki doskonałemu przygotowaniu do pracy w szkołach, zakładach opiekuńczo-wychowaczych, placówkach resocjalizacyjnych i w innych instytucjach. Podstawy rzemiosła nauczycielskiego zdobywali właśnie w Szklarskiej Porębie.
[Przed laty z inicjatywy Janiny Gerczak i Wandy Jaroc, Marii Małeckiej i Mariana Michalskiego oraz Ryszarda Sobczaka podjęto próbę dotarcia do rozpierzchłych po całym świecie koleżanek i kolegów oraz doprowadzenia do spotkania byłych absolwentów i byłych uczniów Państwowego Liceum Pedagogicznego w Szklarskiej Porębie.Tytaniczna wręcz praca pozwoliła na nawiązanie kontaktów z częścią byłych uczniów byłego liceum. Czas mocno przetrzebił szeregi absolwentów i grona nauczycielskiego.
Niestety, prawa biologiczne i różne nieprzewidziane wypadki sprawiają, że nieustannie nasze szeregi topnieją…. Do tego choroby i trudna sytuacja materialna emerytów nauczycielskich sprawia, że spotykanie jest coraz trudniejsze.
Pierwsze spotkanie absolwentów i uczniów Liceum Pedagogicznego w Szklarskiej Porębie odbyło się w 1988 r. W tym roku, w pierwszych dniach września (2-4.09.2011) doszło do ósmego spotkania. Odbyło się ono jak zwykle, w bardzo nam przychylnym pensjonacie „Do Słońca” (dawniej „Związkowiec”) w Szklarskiej Porębie Średniej, którego właścicielka p. Marlena traktuje nas, jak członków własnej rodziny. Ze wzajemnością zresztą.
Przyjechało ponad 40 emerytów metrykalnie starych, często schorowanych, ale młodych sercem, duchem, wzajemną życzliwością i szacunkiem a nawet miłością. Przybyli głównie z Dolnego Śląska, ale nie zabrakło koleżanek i kolegów z odległych zakątków naszego kraju a nawet z Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii.
Gościem specjalnym, po raz kolejny był prof. Alfred Stradowski, który swą wielką przygodę pedagogiczną rozpoczynał w naszym liceum w 1955r. jako nauczyciel matematyki. Pracuje do dziś. Cudowny nauczyciel, wspaniały wychowawca, mistrz dla wielu pokoleń nauczycieli, przyjazny, sprawiedliwy, surowy a zarazem wyrozumiały. Cieszy się naszym ogromnym szacunkiem.
Mimo kilkudziesięciogodzinnego spotkania czasu było bardzo mało. Tworzymy dużą rodzinę absolwentów i uczniów tego liceum. Każdy chciał z każdym porozmawiać, przytulić się, podzielić radosnymi wiadomościami i poinformować o smutnych wydarzeniach. Przyjechali ludzie o siwych włosach, często schorowani, o różnych doświadczeniach, umęczeni życiem ale spragnieni kontaktów z przyjaciółmi, pełni wiary, kipiący optymizmem z doskonałą pamięcią i młodzieńczymi błyskiem w przymglonych często oczach. Organizatorzy przygotowali sporo prawdziwych atrakcji.
Pierwszą był (2.09.2011) był występ chóru „Porębianie” ze Szklarskiej Poręby specjalnie dla nas. W zespole tym występuje nasza koleżanka Janina Gerczak. Fantastyczny repertuar, cudowne teksty, piękne melodie, rewelacyjne wykonanie i emanujący z chóru wielki lokalny patriotyzm. Wszystkie te elementy wywoływały w nas zachwyt, wzmożone bicie serca a niejednemu z nas łzy spływały po policzkach.
Przecież oni („Porębianie”) śpiewali dla nas o nas, o cudownych miejscach w Karkonoszach. Tu właśnie nie tylko uczyliśmy się zawodu nauczycielskiego, ale też uczyliśmy się życia i z dzieci w tych szklarskich porębach przeistaczaliśmy się w osoby dorosłe, przygotowane do nauczania i wychowywania. Innych.
Wieczorną atrakcją było spotkanie przy ognisku i grillu. I rozmowy, rozmowy, rozmowy ………… do późna w nocy.
Następnego dnia (03.09.2011) odbyła się przejażdżka autokarem po południowej części ziemi jeleniogórskiej. Piękna pogoda pozwoliła rozkoszować się znanymi nam dobrze, pięknem Karkonoszy, nad którymi niezmiennie góruje dostojnie Śnieżka. Urzekło nas piękno i precyzja eksponatów w Parku Miniatur w Kowarach, gdzie na niedużej, a ładnie zagospodarowanej przestrzeni, obejrzeliśmy najciekawsze budowle Dolnego Śląska odtworzone w skali 1:25.
Podziw nasz wzbudziła też p.przewodnik, która mimo młodego wieku prezentowała dużą wiedzą, urzekała świetną wymową a przy tym była niezwykle zgrabna i urodziwa. Zupełnie jak nasze koleżanki……Następnie zwiedzaliśmy doskonale odrestaurowane pałace i ogrody w Karpnikach i Łomnicy. Pieczołowicie odnowione są udostępnione publiczności. Niestety nie na naszą kieszeń.
Późnym popołudniem, tradycyjne już, odbył się wieczorek towarzyski, który zaszczycił swą obecnością burmistrz Szklarskiej Poręby pan Grzegorz Sokoliński. Panie były olśniewające a panowie dostosowali się odświętnym ubiorem do powagi spotkania. ielką klasą, erudycją i dowcipem błysnął nasz gość specjalny, matematyk p.prof Stradowski, który z wielką swadą przypomniał historię naszej szkoły i początki swej pracy nauczycielskiej.
Dużo przyjemności sprawiła nam nasza koleżanka Irena Kubiak. – Poetka. Napisała i nam przedstawiła kilka okolicznościowych wierszy z których „Słońce lata” i „Liście jednego drzewa” są tak piękne, tak przejmujące, tak odnoszące się do naszej uczniowskiej społeczności, tak indywidualnie, że poruszyły każdego bardzo głęboko. Wywołały wspomnienia, refleksje, najskrytsze tajemnice młodości a w konsekwencji arytmie serca, drżenie rąk, mrowienie pleców i łzy w oczach.
Ta poezja była dla nas i o nas. O faktach i zdarzeniach, które miały miejsce i które nigdy i nikomu powtórzyć się nie mogą.
A później był bal. Ach co to był za bal. Uczestnicy znajdowali się w przedziale +70 do +80. A jak się poruszali po parkiecie ….. Granice możliwości wyznaczały lordozy, skoliozy, kifozy, reumatyzm i nadwyrężone stawy, ale wszyscy osiągali wyżyny wydolności niedostępne dla przeciętnych śmiertelników w tej kategorii wiekowej. Nic dziwnego, na parkiecie uwijali się byli nauczyciele wychowania fizycznego.
Wszystko jednak ma swój początek, ma również i koniec, który jest nieuchronna konsekwencją początku. 04.09.2011 Jeszcze wspólne śniadanie, jeszcze oficjalne pożegnanie wszystkich przez p.prof. Stradowskiego, jeszcze demokratycznie przeprowadzone decyzje co do przyszłości spotkań i składzie grupy organizacyjnej.
Kilka wspólnych zdjęć, wiele osobistych deklaracji, uaktualnienie numerów telefonów i adresów oraz jednoznacznie i mocno brzmiące postanowienie.
Do następnego spotkania za 2 lata (nie! – dlaczego tak długo trzeba czekać?)
Dziękujemy za to spotkanie. Żegnajcie koleżanki i koledzy. Żegnaj gościnna Szklarska Porębo. Żegnajcie nasze ukochane Karkonosze.
Były uczeń PLP – Ryszard Różycki.