Niebotyczny rekord na najdłuższej trasie...
Długi czas spędziłem na mecie tegorocznego ultramaratonu. Pytałem zawodników jak się czują, jak trasa, rozmawiałem z nimi. Usłyszałem, zapewne spośród debiutantów na naszych startach, że jest strasznie trudno: „to najtrudniejsza 50. w jakiej brałem udział”, „nie spodziewałem się takich górek”, „technicznie przerosły mnie zbiegi”. To tylko kilka wypowiedzi, które zapamiętałem.
Tak, nasz ultramaraton jest jednym z najtrudniejszych w kalendarzu. Trasa jest bardzo wymagająca, a góry po których biegamy gwarantują dużo trudnych technicznie odcinków oraz spore ilości przewyższeń. Nawet teoretycznie najłatwiejsze Góry Kaczawskie mają Okole oraz zbieg do Chrośnicy, a przylegające do nich Góry Ołowiane, mimo pagórkowatego charakteru, męczą zawodników słynnym podejściem na Różankę. W we wyższych partiach górskich jest tylko trudniej…
Dlatego w gronie organizatorów zastanawialiśmy się jest granica ludzkich możliwości? Kiedyś wydawało się, że zejście poniżej 18 godzin będzie arcy-trudne, ale Daniel Chojnacki pokazał, że można. W zeszłym roku Tomek Baranow i Wojtek Łachut przebili kolejną barierę osiągając 16 godzin i 53 minuty. Myśleliśmy więc, że w dobrych warunkach pewnie uda się urwać kolejne pół godziny, może 40 minut. Nikomu nawet do głowy nie przyszło, że czas przebiegnięcia naszych 137 kilometrów da się skrócić aż o 90 minut! Tymczasem Witek Juda, nasz stały bywalec, mieszkaniec Jeleniej Góry zrobił to w 15 godzin, 23 minuty i 50 sekund. To nowy, oficjalny rekord na koronnym dystansie 130 kilometrów!
Na trzech dystansach wystartowało łącznie 258 osób. Dwa krótsze: UltraKotlina 80 i 50 (kilometrów) rozgrywały w sobotę, 13 października. Najdłuższy dystans startował w sobotę a kończył się na drugi dzień. Poza bardzo silnym wiatrem, zawodnikom przez cały weekend aura sprzyjała. W dzień temperatura sięgała 20 stopni. Jest jesień, więc w nocy oczywiście drastycznie spadła, do około 5 st. C, ale mimo wszystko warunki do biegania były bardzo dobre. Suche trasy, temperatura i jesienna szata niosły zawodników do mety, a rezygnacje były sporadyczne.
Na dystansie 50 kilometrów wśród pań, wygrała Danuta Śmigielska przed Martyną Mączką i Agatą Pietroszek, osiągając 5 godzin 33 minuty i 40 sekund. Ten sam dystans u panów zwyciężył Marcin Wróbel z czasem 4 godziny 25 minut i 1 sekunda. Na kolejnych stopniach podium uplasowali się odpowiednio Tomasz Moczek i Michał Kita.
UltraKotlina 80 kobiet zakończyła się zwycięstwem Moniki Krużołek (9 godzin 40 minut i 8 sekund), która wyprzedziła Gabrielę Adamczyk i Wiolettę Czerniak. U mężczyzn zaś wygrał Roger Karwaczyński (8 godzin 38 minut i 18 sekund), który w pasjonującym boju pokonał o 3 minuty Tomka Markowskiego. Najniższy stopień na podium przypadł Pawłowi Wiśniewskiemu.
Najdłuższy dystans wygrała Marcelina Słomian z czasem 20 godzin 16 minut i 55 sekund, poprawiając zeszłoroczny rekord o przeszło 15 minut. Kolejne miejsca zajęły Katrin Grieger i Ola Borusińska. Męską konkurencję zdominował wspomniany Witek Juda, pozostawiając za plecami Piotra Jedwabnego oraz Macieja Pisarka. Nota bene czas każdego z pierwszej trójki byłby rekordem w stosunku do lat ubiegłych.
I tak oto ostatnie zawody długiego i bogatego sezonu ultramaratonów w Polsce dobiegły końca. W świetnych warunkach, przy fantastycznej atmosferze, ze łzami radości ze zwycięstwa, ale i z wielkim wzajemnym szacunkiem wśród startujących. Gratulujemy wszystkim zawodnikom i dziękujemy w imieniu organizatorów za waszą obecność, bo to wy tworzycie tą imprezę. Dziękujemy także całej rzeszy naszych wolontariuszy, pracowników, sędziów i wszystkich osób zaangażowanych w realizację UltraKotliny. Dziękujemy także wszystkim naszym partnerom i sponsorom, bez których przeprowadzenie tak wielkiej i trudnej imprezy byłoby niemożliwe.
A co za rok? 130-tka poniżej 15 godzin? A może na najkrótszym dystansie ktoś się zbliży do 4? Czy dystans 80 km da się przebiec łamiąc barierę 8 godzin?
Sprawdzimy już 12-13 października 2019! Zapraszamy!
Prezes Fundacji Przejście Kotliny
Maciej Koziński