Takie słowa powiedział sobie Pan Krzysztof Jarzębski i dokonał niesamowitego wyczynu.
Pan Krzysztof Jarzębski jest osobą niepełnosprawną. Porusza się na wózku inwalidzkim. Nie przeszkodziło mu to jednak w zdobyciu górskiego szczytu na wysokości 1200 m n. p. m.
Trasa prowadziła przez Wodospad Kamieńczyka na Halę Szrenicką. Nie jest to łatwy szlak i nieprzygotowani turyści z mozołem docierają do celu. Pan Krzysztof poruszając się na rękach i ciągnąc za sobą wózek inwalidzki na hali Szrenickiej zameldował się po ok. 5 i pół godziny! Zdjęcia nie oddają całego trudy wyprawy ale przybliżają choć trochę wysiłek Pana Krzysztofa.
Pan Krzysztof Jarzębski jako dziecko zainteresował się sportem i jako dziesięcioboista został zawodnikiem Łódzkiego Klubu Sportowego. Karierę przerwała choroba nowotworowa w wyniku której stracił obie nogi. Choć lekarze odradzali mu intensywne treningi Pan Krzysztof uważa, że to sport pozwolił mu pokonać chorobę.
Skąd taki pomysł? Pan Krzysztof jako urodzony sportowiec lubi bić rekordy. Mimo, że dokonał w swoim życiu wielu niesamowitych rzeczy jak np.: jazda na wózku inwalidzkim z Łodzi do Warszawy, podróż na handbiku z Łodzi do Londynu, z Aten do Warszawy, z Berlina do Łodzi czy ostatnia kajakowa wyprawa Wisłą z Krakowa do Gdańska nie miał na swoim koncie wyprawy w góry. Wybór padł na Karkonosze i nie mogło być lepiej. Po dotarciu do schroniska Pan Krzysztof przyznał, że choć był już w wielu miejscach na świecie to jednak krajobraz polskich gór robi największe wrażenie. Cały wyczyn Pana Krzysztofa to oprócz jego osobistego zwycięstwa, zwrócenie uwagi na osoby niepełnosprawne, które poprzez aktywne uprawianie sportu i wiarę we własne możliwości mogą sprawiać, że nie ma rzeczy niemożliwych.
To nie ostatnia wizyta Pana Krzysztofa w Szklarskiej Porębie. Jak powiedział za rok chce wziąć udział w Mistrzostwach Świata i zamierza odegrać tam znacząca rolę. Do Szklarskiej Poręby wróci przynajmniej jeszcze dwa razy by ostro potrenować.
Serdeczne gratulacje dla Pana Krzysztofa. Dokonał wspaniałej rzeczy nie szukając przy tym wymówek.