Szanowni Państwo!
W odpowiedzi na oświadczenia, które w mediach rozpowszechniane są przez
panią Zytę Bałazy – Nadleśniczy Nadleśnictwa Szklarska Poręba, zostałem
zmuszony do zabrania głosu, choć – co muszę podkreślić – dotychczas nie
udzielałem się medialnie i nie publikowałem komunikatów prasowych. Z
tych względów nieprawdziwe są twierdzenia pani Zyty Bałazy, że podjąłem
działania „mające na celu przedstawienia jej na forum medialnym, jako
tej, która hamuje turystyczny rozwój miasta”. Chociaż, w świetle
ostatnich wydarzeń, ta głoszona przez nią teza o szkodliwym działaniu,
wydaje się być coraz bardziej uzasadniona, nie tylko w odniesieniu do
naszego miasta, lecz także w odniesieniu do ewentualnych szkód jakie
może ponieść Skarb Państwa.
Nadleśniczy Zyta Bałazy, swym działaniem wstrzymuje realizację
porozumienia z 2004 roku, jakie w imieniu rządu RP podpisał Minister
Środowiska. Porozumienie to miało nie tylko spowodować rozwój
turystyczny miasta Szklarska Poręba, ale chroniło także Skarb Państwa
przed skutkami działań ówczesnego dyrektora Parku Narodowego, który
jednostronnie „zerwał” notarialnie podpisaną umowę, gwarantującą
międzynarodowej spółce rozbudowanie ośrodka narciarskiego w rejonie
Szrenicy.
Zanim przedstawię Państwu historię inwestycji na Szrenicy, wcześniej
muszę odnieść się do nieprawdziwych informacji, które za pośrednictwem
Internetu (na stronie nadleśnictwa, a także lasypolskie.pl)
rozpowszechnia pani Zyta Bałazy Nadleśniczy Nadleśnictwa Szklarska
Poręba.
1. Nieprawdziwa jest rozpowszechniana przez Panią Zytę Bałazy
informacja, że „Miasto Szklarska Poręba dopiero od dnia 12.01.2010 roku
zabiega o pilne aneksowanie umowy”. Dysponuję dokumentacją, która
świadczy, że rozmowy w tej sprawie prowadzone były już w marcu 2009 r.
2. Nieprawdziwa jest informacja rozpowszechniana przez Panią Zytę
Bałazy, że „wycinka (w 1993 r.) nie spowodowała wniesienia opłat
wynikających z ówczesnych regulacji prawnych”. Dysponuję dowodami, że
należności te zostały uregulowane w całości (do kasy Nadleśnictwa
Szklarska Poręba) w roku 1993, a więc w czasie, gdy nadleśniczym był mąż
pani Zyty - Krzysztof Bałazy (KP 742/93 z dn. 04.06.93).
3. Nieprawdziwa jest informacja rozpowszechniana przez Panią Zytę
Bałazy, że „Decyzja Ministra kwalifikująca wylesione w 1993 roku tereny
jako grunty leśne niezalesione, przydatne do prowadzenia gospodarki
leśnej była tylko i wyłącznie odroczeniem opłat do 2018 roku." Decyzja
ta w żadnym fragmencie nie odnosi się do kwestii „odroczenia opłat".
4. Nieprawdą jest, że w sprawie tej istnieją jakieś wątpliwości i
wynikająca z przepisów konieczność wyłączenia tych terenów z produkcji
leśnej. Dysponuję ostateczną i prawomocną decyzją Ministra Środowiska z
1993, którą w 1996 roku podtrzymał ówczesny Minister Środowiska
Stanisław Żelichowski.
5. Nieprawdziwa jest informacja rozpowszechniana przez Panią Zytę
Bałazy, że "Powołanie się na interpretację Departamentu Ministerstwa
Ochrony Środowiska Zasobów Naturalnych i Leśnictwa definicji lasu,
jakoby na trasie zjazdowej i pod wyciągiem narciarskim można było
prowadzić gospodarkę leśną nie ma i nigdy nie miało zastosowania w
przypadku Miasta Szklarska Poręba oraz wyciągu na Szrenicę." Z
dokumentów jakie posiadam jednoznacznie wynika, że ta interpretacja
dotyczy decyzji wydanej właśnie dla Miasta Szklarska Poręba oraz wyciągu
na Szrenicę.
6. Nieprawdziwa jest też informacja, iż w siedzibie RDLP we Wrocławiu 3
marca 2010 r ustalono wspólnie (czyli burmistrz i dyrekcja RDLP), że
zamiast aneksu do umowy dzierżawy zawarta zostanie nowa umowa - najmu, w
której treści uwzględnione zostaną wątpliwości pani Zyty Bałazy w
sprawie dalszego postępowania. Wnosiliśmy o pisemne sformułowanie tej
propozycji oraz wyjaśnienie, dlaczego nie można aneksować dotychczasowej
umowy.
Niestety z przykrością muszę potwierdzić, że na linii Nadleśnictwo –
Miasto Szklarska Poręba w ostatnim czasie doszło do impasu, który może
skutkować nie tylko zaprzepaszczeniem rozwoju miasta. W wyniku tych
wydarzeń i nie dojścia do realizacji porozumienia z 2004 roku, inwestor
będzie z pewnością domagać się odszkodowań od Skarbu Państwa. Taka jest
więc prawda o dbałości pani Nadleśniczy Zyty Bałazy o interesy Skarbu
Państwa, o której napisała w swoim oświadczeniu.
W związku z licznymi komentarzami osób postronnych, które nie muszą znać
wszystkich niuansów tej sprawy, pragnę wyjaśnić, że od 6 lat prowadzone
były niezbędne działania, mające na celu realizację porozumienia z 2004
roku w sprawie rozbudowy SkiArena Szrenica. Aby wyjaśnić, jak doszło do
tego porozumienia, trzeba się cofnąć do roku 1992, kiedy do Szklarskiej
Poręby sprowadzony został austriacki operator urządzeń narciarskich
spółka Arlberger Bergbahnen. Firma ta zdecydowała się zainwestować w
Polsce, tym bardziej, że Polska i Austria podpisały umowę o ochronie
wzajemnych inwestycji. Utworzona spółka w 1993 roku otrzymała zgodę
Ministra Środowiska na przebudowę istniejących wyciągów i kolei linowych
oraz budowę nowych urządzeń. Firma rozpoczęła inwestycje. Ówczesny
dyrektor Karkonoskiego Parku Narodowego, jako jeden z reprezentantów
Skarbu Państwa, poprzez wydane decyzje zastopował dalsze inwestycje,
zrywając ustalenia zawarte w umowie. W roku 2001 ukazał się memoriał
środowisk ekologicznych, które wzywały do przerwania inwestycji w
rejonie Łabskiego Szczytu i Kotła Szrenickiego. Rozpoczęły się protesty
mieszkańców, którzy domagali się rozbudowy infrastruktury narciarskiej. W
2004 roku ówczesny Wiceminister Środowiska, Główny Konserwator Przyrody
podpisał porozumienie, dzięki któremu możliwe były dalsze inwestycje, a
Skarb Państwa chroniony przed wypłatą odszkodowań.
Na mocy tego porozumienia Inwestor zgodził się zrezygnować z budowy 4
wyciągów oraz tras narciarskich (na które miał zgodę z 1993 roku) w
obszarach uznanych za szczególnie cenne dla przyrody, a w zamian
otrzymał zgodę na budowę jednego wyciągu znanego pod nazwą „Szrenica
III”, który ma usprawnić działanie dotychczas istniejącego systemu.
Wyrażono też zgodę na powiększenie sytemu dośnieżania oraz dokonania
niezbędnych poszerzeń nartostrad. W porozumieniu tym padło bardzo ważne
sformułowanie, że zamiana terenów inwestycyjnych ma się odbyć na
analogicznych zasadach. Chciałbym tu podkreślić, że zgoda wydana została
dla tego, konkretnego inwestora.
Rozpoczęła się długa procedura administracyjna. Od początku prowadzono
rozmowy w sprawie negocjacji warunków dzierżawy terenów narciarskich
góry Szrenica, która w części jest pod administracją Karkonoskiego Parku
Narodowego, a w części Lasów Państwowych.
Dlaczego w tym wszystkim uczestniczy miasto? Aby odpowiedzieć na to
pytanie, znów trzeba cofnąć się do roku 1993, kiedy podpisywane były
umowy dzierżawy. Park Narodowy umowę dzierżawy podpisał bezpośrednio z
inwestorem. Natomiast ówczesny nadleśniczy Krzysztof Bałazy zażądał w
przypadku terenów Lasów Państwowych, aby stroną umowy dzierżawy było
Miasto Szklarska Poręba, które następnie tereny te poddzierżawi
inwestorowi.
Tak też się stało. Chciałbym też wyjaśnić, że chodzi cały czas o tereny,
które od 1960 roku w sposób niezmienny wykorzystywane są pod
narciarstwo oraz tereny pod poszerzenia nartostrad, które dokonane
zostały w latach dziewięćdziesiątych i za które to zgodnie z decyzją
zapłacono.
W roku 2009 rozpoczęte zostały negocjacje umów dzierżawy terenów
Nadleśnictwa. Nadleśniczy Zyta Bałazy na początku negocjacji, podobnie
jak wcześniej jej mąż, chciała, aby stroną umowy było Miasto, a nie
inwestor. W maju 2009 nastąpiła jednak zmiana jej stanowiska i
nadleśniczy chciała umowę zawrzeć bezpośrednio z inwestorem, już bez
pośrednictwa Miasta. Po krótkim jednak czasie pani Zyta Bałazy znów
zmieniła zdanie i ostatecznie stwierdziła, że na nowe tereny (wyciąg
Szrenica III) podpisze umowę z inwestorem, zaś „starą” umowę „aneksuje
się co do czasu trwania”. Zgodnie z tym życzeniem, w ten sposób
prowadzone były dalsze negocjacje. Nadleśniczy doskonale wiedziała ,że
czas trwania wszystkich umów musi być jednakowy. W trakcie negocjacji
Nadleśnictwo nigdy nie informowało, że według nich przy aneksowaniu
umowy, trzeba będzie zapłacić jakieś zaległości z 1993 roku, czy też
przeprowadzić procedurę wylesienia.
Wynegocjowany z Miastem aneks, Nadleśniczy - zgodnie z ustawą -
skierowała do RDLP we Wrocławiu. Jednocześnie poinformowała regionalną
dyrekcję, o swych wątpliwościach, co do prawnych możliwości zawarcia
wynegocjowanego przez nią aneksu, nie przekazując tych wątpliwości
burmistrzowi.
Muszę też podkreślić, że pani Zyta Bałazy do dnia 11 marca 2010 roku,
nigdy wcześniej nie formułowała ani ustnie ani też pisemnie problemów, o
których poinformowała szeroką opinię publiczną wydając swoje
oświadczenia, w których wyjaśnia powody dla których nie może podpisać
wynegocjowanej umowy. Tak więc dopiero z internetu dowiedziałem się o
jej stanowisku w tej sprawie.
Inwestor, zgodnie z decyzją Ministra Środowiska, prace budowlane musi
przeprowadzić do końca 2010 roku, a wycinkę może prowadzić tylko zimą – a
więc teraz. O tym wszystkim wiedziała Nadleśniczy Zyta Bałazy.
W świetle tych faktów, które oparte są na dokumentach i decyzjach
administracyjnych, trudno nie odnieść wrażenia, że albo mamy do
czynienia z niekompetencją pani Zyty Bałazy, albo też z innymi
pozamerytorycznymi powodami takiego jej zachowania. Chciałbym jednak
wierzyć, że całe zajście, to jedynie wynik pomyłek i braków w
dokumentacji Nadleśnictwa Szklarska Poręba. Jak się ostatnio
dowiedziałem niektóre z dokumentów już się odnalazły. W związku z tym
raz jeszcze apeluję o pilne przeanalizowanie sprawy i podpisanie aneksu
do obowiązującej umowy.
W przeciwnym wypadku zaprzepaszczona zostanie szansa rozwoju miasta
Szklarska Poręba a Skarb Państwa będzie zmuszony do wypłacenia
odszkodowań.
Na koniec pozwolę sobie wyrazić polemiczne stanowisko w sprawie tego, co
pani Zyta Bałazy w oświadczeniu nazwała „obowiązkami nadleśniczego”.
Otóż uważam, iż całkowicie nietrafny jest pogląd, że przyjęty przez nią
sposób załatwiania tej sprawy leży w interesie Skarbu Państwa. Nie
pojęte jest, aby w interesie Skarbu Państwa polscy narciarze i inni
turyści zostawiali swoje pieniądze po czeskiej stronie Karkonoszy, albo
na wyciągach narciarskich w Alpach. Co więcej, nie pojęte jest, aby w
interesie Skarbu Państwa, działać w sposób, który da inwestorowi
możliwość domagania się odszkodowania, tylko dlatego, że urzędnik
niższego szczebla zakwestionował postanowienia zawarte w porozumieniu,
jakie podpisał Minister Rzeczypospolitej Polski.
Z poważaniem,
Burmistrz Arkadiusz Wichniak