Narciarstwo biegowe przez użytkowników traktowane jest jako stosunkowo tani sport, a na pewno tańszy od narciarstwa zjazdowego. Nie trzeba bowiem płacić za wyciągi. Ale to wcale nie oznacza, że przygotowanie tras również jest bezkosztowe.
Obecnie trasy biegowe poprowadzone są z Polany Jakuszyckiej w pobliże Białej Doliny. Bliżej się nie da, ponieważ brakuje śniegu. Jednak i to co jest, wcale nie będzie w tym sezonie tak często ratrakowane jak w latach ubiegłych. Stowarzyszenie Bieg Piastów ze względu na brak pieniędzy musi zacząć oszczędzać. Problemy z utrzymaniem tras nie są nowe, choć po raz pierwszy aż tak bardzo brakuje pieniędzy. Głównym powodem jest to, że ze sponsorowania Biegu Piastów wycofały się dwie firmy.
-
Pieniądze, jakie pozyskujemy podczas organizacji zawodów Biegu Piastów, później przeznaczamy na utrzymanie tras biegowych – wyjaśnia Julian Gozdowski prezes Stowarzyszenia. - W tym sezonie po prostu zaczyna ich nam brakować. Dlatego musimy ograniczać trasy. Boję się, że to może zostać bardzo źle odebrane. Słyniemy przecież z tego, że mamy dużo przygotowanych tras biegowych.
Przygotowanie tras biegowych wcale nie jest tanie. Utrzymanie 1 km kosztuje ok. 250 złotych. Na tę cenę składa się amortyzacja ratraka, paliwo, pensja dla operatora urządzenia. Jeśli w sezonie utrzymywanych jest średnio 20 km tras (nie wszędzie codziennie jeździ ratrak), to każdego dnia na to przeznaczanych jest 5 tys. złotych. Miesięcznie jest to kwota przekraczająca 150 tys.
-
Ale jeszcze więcej kosztuje przygotowanie tras latem – mówi Julian Gozdowski. - Prace ziemne są bardzo kosztowne i niezbędne, aby przy niewielkiej pokrywie śniegu można było zakładać narciarski ślad.
-
Ten problem dostrzegamy od pewnego czasu i dlatego trzeba podjąć działania, które doprowadzą do sensownego stałego zabezpieczenia finansowego tras biegowych – mówi Grzegorz Sokoliński burmistrz Szklarskiej Poręby. - Stąd pomysł na budowę nowego ośrodka biegowego, którego część komercyjna pozwoli zarobić pieniądze na utrzymanie bezpłatnych tras biegowych dla amatorów.
-
Początkowo nie byłem do tego przekonany, ale widzę, że coraz więcej osób przychodzi, kupuje, a później biega w tych czapeczkach – mówi Julian Gozdowski. - Rozważamy możliwość wprowadzenia też innych rzeczy np. naklejek. Nie wszyscy chcą biegać w naszych czapeczkach, ale chcą w inny sposób pokazać innym narciarzom, że też kupili cegiełkę na utrzymanie tras biegowych. Ale chciałem też podkreślić, że na pierwsze apele odpowiedzieli już niektórzy przedsiębiorcy ze Szklarskiej Poręby, którzy również zaczęli nas wspierać.