×

Hinweis

There is no category chosen or category doesn't contain any items

Piękne konie, gry i zabawy oraz pogoń i poszukiwania "lisa" to to wszystko czekało na uczestników "Hubertusa" w Szklarskiej Porębie.

Organizatorką imprezy była Joanna Gołowczyńska, która zadbała aby podczas kameralnego spotkania nie brakowało atrakcji. Najpierw było oswajanie się z końmi. A o wdzięczność wierzchowca najłatwiej jest zabiegać czesząc jego grzywę i czyszcząc grzbiet. Potem takiego wyczyszczonego i eleganckiego rumaka można było dosiąść, ale na to zdecydowali się tylko najodważniejsi.

Hubertus to jednak przede wszystkim pogoń za "lisem". Najmłodsi uczestnicy tej gonitwy za lisimi kitami dosiadali rumaków...własnoręcznie wykonanych. Kij, kupka siana, zręczne ręce, trochę inwencji i można ruszać na spotkanie przygody. Poszukiwania lisa w leśnych ostępach zakończyły się sprawiedliwym remisem. Jedną kitę znalazła drużyna dziewczynek (Emila i Nina), drugą wypatrzyli chłopcy (Aleks i Oskar). 

Potem niezmordowana pani Joanna poprowadziła jeszcze zawody na torze przeszkód oczywiście z siana, wyścigi z jajkiem oraz wybory najładniejszego "sianowego konia". Spotkanie zakończyło się długo płonącym ogniskiem.

Hubert urodził się w 655 roku w Gaskonii, jako potomek królewskiego rodu Merowingów. Był wielkim miłośnikiem łowiectwa i wiódł dość hulaszcze życie do dnia, w którym według legendy, podczas jednego z licznych polowań ukazał mu się biały jeleń z gorejącym krzyżem pomiędzy rogami. Wówczas porzucił pogaństwo i oddał się służbie Bogu. Na swą sławę zasłużył podobno  za sprawą jego niebiańskiej stuły, przez dotknięcie której miał już za swego życia leczyć chorych ludzi i zwierzęta  Kult św. Huberta trafił do Polski w XV w. i umocnił się w epoce saskiej  jako patrona myśliwych i jeźdźców.

Źródło 24jgora.pl